Marti Lovely czuła, jak jej oddech nadchodzi w płytkich sapach, starając się nie krzyczeć i nie przestraszyć śpiącego mężczyzny w jej łóżku. "Ohhhh, nie rób tego", Marti Lovely szepnęła mu do ucha, jej głos lekko bełkotał, gdy starała się powstrzymać zimno od głosu. "Nie pozwól mu tego zrobić. Przepraszam, nie chciałam cię obudzić. "W porządku, kochanie. Ja też przepraszam. "Jego głos był prawie niski, jego dyszenie stawało się coraz głośniejsze, gdy jego oddech był poszarpany. Jego ręka zaczęła wysuwać się z majtek i wyciągać większą pierś ze stanika, ciągnąć i ciągnąć za tkaninę, powodując dreszcze na ciele. Jego oddech stał się jeszcze szybszy, a ręka znów zaczęła bawić się jej biustem. Marti Lovely nie miała kontroli nad ilością ciepła w jej ciele i czuła, że zaciska się wokół dłoni wokół piersi. "Proszę". Nie rób tego. "Pocierał się głosem, a Marti Lovely nie mogła znieść bólu bycia w jego ramionach. "Musiał znaleźć coś wspólnego z tobą. I nie wiem, co on sobie, kurwa, myślał, że wstaniesz z łóżka w ten sposób. "Tak mi przykro. To wszystko moja wina. To wszystko moja wina. Wcale nie chciałaś iść do łóżka. Przepraszam. Bardzo, bardzo przepraszam. .